Nie powinieneś używać strony firmowej do publikowania na LinkedIn, bo nie powinieneś. Kropka. ❌
Żarty na bok, na ten temat nie da się dyskutować. A jednak niesamowita liczba użytkowników LinkedIn nadal łamie sobie zęby na treści ze swojej strony firmowej. I to pytanie pojawia się często u Podawaa. 🤨
Wyjaśnię Ci więc, dlaczego nie powinieneś stawiać na strategię contentową ze stroną firmową na LinkedIn.
LinkedIn to sieć ludzi
LinkedIn jest siecią społecznościową. A w „social network” jest „social” (tak zauważyłeś, to połowa słowa 😅).
Kto mówi social mówi human, mówi osoba i nie mówi Firma, marka, autopromocja i sterylizowane treści.
Jako ludzie, jesteśmy o wiele bardziej przywiązani do innych ludzi niż do marek czy firm. Szanse są takie, że zapamiętasz post od CEO Coca-Coli, a nie stronę Microsoftu (zakładając, że ta ostatnia przeszła przez Twój newsfeed, ale o tym porozmawiamy później).
Ludzie chcą autentyczności
Nikt nie wczuwa się w sterylną zawartość stron biznesowych.
„Wprowadzamy na rynek nasz nowy odkurzacz grzewczy o mocy 1200w i będziemy na wystawie odkurzaczy, aby Ci go zaprezentować. Przyjdź do nas.”
Kogo to obchodzi?
Ludzie chcą autentyczności. Chcemy czegoś niezwykłego, czegoś nowego. Chcemy treści, które poruszają emocje. A do tego chcemy ludzi z prawdziwymi twarzami, którzy się tym z nami podzielą. Żadnych logotypów…
Gdyby CEO Coca-Coli ogłosił, że odstawia cukier w porannej kawie, zrobiłby znacznie więcej wyświetleń niż ogłoszenie Coca-Coli, która opowiada o swoim recyklingu butelek #bullshit 😜
Storytelling jest niezbędny. Jest to mechanizm psychologiczny, szeroko stosowany w hipnozie, który rzutuje Twoją nieświadomość na opowieść. Zahacza Cię tam, integruje z Twoją pamięcią, generuje emocje i uwalnia hormony.
Nie twierdzę, że nie jest to możliwe w przypadku strony firmowej. Po prostu będzie to o wiele trudniejsze. W czasach efektywności, jest to bardzo ryzykowny wybór.
Wskaźnik zaangażowania jest niski
Ten punkt wynika po prostu z poprzedniego. Ale zaangażowanie daje zasięg Twojemu postowi na LinkedIn.
Jeśli weźmiemy poprzednie przykłady, jak myślisz, kto dostanie najwięcej komentarzy? Post o nowym odkurzaczu czy o tym, że prezes Coca-Coli przestał dodawać cukier do porannej kawy?
Wydaje mi się, że mam pojęcie. (Szczególnie jeśli to CEO Coca Coli odstawia cukier, ta ironiczna sytuacja powinna wygenerować sporo zaangażowania 😅)
Ponieważ nie zaczepia nas treść, nie lubimy i nie komentujemy stron biznesowych. One, w związku z tym, wykonują mniej odsłon. A przecież celem strategii contentowej jest sprawienie, żebyśmy byli widoczni, prawda?
Algorytm jest przeciwko Tobie
Jak każda sieć społecznościowa (i jak każdy biznes w naszym kapitalistycznym społeczeństwie), celem LinkedIn jest generowanie przychodów.
Ponieważ pieniądze są w kieszeni firm i są one na tyle głupie, aby tworzyć treści na swoich stronach, LinkedIn zmniejsza organiczny zasięg postów na stronie, aby zachęcić ich do płacenia za więcej wyświetleń. W ten sposób dostajesz średnio 5 do 10 razy mniej wyświetleń za to samo zaangażowanie.
Klasyczna strategia stosowana już przez Facebooka czy Instagram.
Więc oczywiście, jeśli masz miliony do wydania, sponsoruj swoje posty. Ale wracamy do poprzednich punktów: treści korporacyjne, w dodatku sponsorowane, nie będą rezonować z nikim z Twoich odbiorców.
Co w takim razie zrobić, aby wypromować swoją markę?
Istnieje wiele strategii, o wiele bardziej skutecznych niż te wykorzystujące strony firmowe, na promowanie marki.
Te, które polecam to:
- Zamieśćtreść z przedstawicielem firmy. Jeśli to możliwe, z prezesem zarządu.
- Unikaj „treści korporacyjnych”. Wszystkich nie obchodzi Twój kolejny program. Mów o doświadczeniach, bądź oryginalny, wywołuj emocje. Czasem możemy powiedzieć to samo, będąc o wiele mądrzejszymi w sposobie prezentacji i pisania.
- Wykorzystaj strategię „employee advocacy”. Mogą oni opowiedzieć o swoich doświadczeniach zawodowych, wyzwaniach, projektach, wpływie, jaki mają na społeczeństwo. Krótko mówiąc, o rzeczach, o których chcemy usłyszeć. Otwórz okno za kulisami swojej firmy. Pozwól im poznać Cię trochę lepiej, jako człowieka, poprzez publikację TWOICH pracowników.
To tylko kilka przykładów. W każdym razie pamiętaj, że to co ludzkie, nietuzinkowe, autentyczne, nawet na LinkedIn, jest dużo skuteczniejsze niż branding, sterylizacja i THE BUSINESS PAGES 😛.